piątek, 30 maja 2014

Dzięki!

Hej!
Chcę Wam podziękować za to, że macie chęć czytać te moje głupie wypociny, że macie czas na to,
by motywować mnie do dalszego pisania! Uwielbiam to robić, szczególnie wtedy, gdy choć jedna osoba
zostawi po moim postem komentarz. Mam też blog o stardoll, ale nikt go nie odwiedza, nie komentuje, a jak już ktoś to zrobi, to tylko negatywnie, chociaż staram się jak najlepiej, by było tam bardzo ciekawie.
Tutaj wreszcie ktoś mnie docenił. A to wszystko WASZA zasługa!!!

A teraz podziękuję każdemu czytelnikowi z osobna:


Nelly/Cath Night - zostałaś moją pierwszą obserwatorką i to dzięki TOBIE po raz pierwszy poczułam radość z powodu komentarza na blogu.
Werka - tobie dziękuję za to, że jesteś przy mnie zawsze! 
Nicol Styles zawsze stara się, by  pod moim postem został jakiś komentarz. Dziękuję!
Kolorowa Biel - za to, że miałaś chęć tu zawitać.
GRIMALKIN - ciebie znam najdłużej (oprócz Werki). Dziękuję Ci za dbanie o nasz blog o stardoll.
Oraz Ola G., która zawitała tu dziś, ale od razu bezinteresownie została obserwatorką.


DZIĘKUJĘ TEŻ ZA PRAWIE 900 wyświetleń!

ZAWSZE, GDY POPROSICIE, MOŻECIE LICZYĆ NA MÓJ KOMENTARZ NA WASZYCH BLOGACH!!!

Rozdział XIV

Hej!
W tym rozdziale wprowadzam nową bohaterkę.
Dla ciekawskich: za chwilę dodam jej opis w ,,Bohaterowie''.
Jak myślicie, łączy ją coś z Phill'em?
___________________________________________
*Perspektywa Adelii*
Jak on śmie tak kłamać!
- To nieuczciwe! –wydarłam się.
- Ty żyjesz?! – uśmiechnął się i złapał mnie za rękę.
- Na to wygląda…, Chociaż nie za bardzo pamiętam, co się wydarzyło… - podrapałam się w głowę. – Ale nie ważne! Ty kłamiesz! Pewnie, gdy byłam nieprzytomna, każdemu przechodniowi mówiłeś, że jestem twoją dziewczyną. I wiesz, co? Jeśli to się powtórzy, to nigdy nie chcę nią być!
- Chciałem Cię odwiedzić! Ta pani nie wpuściłaby mnie! – bronił się.
- A co mnie to interesuje?! NIE CIERPIĘ KŁAMCÓW!!! – wrzasnęłam na cały korytarz i pojechałam do windy najprędzej, jak mogłam. Nie nadążył za mną i tylko widziałam jego smutną twarz, zanim drzwi dźwigu zatrzasnęły się.
Wdrapałam się na łóżko, przykryłam się kołdrą i zasnęłam. Obudziły mnie krople deszczu stukające w okno. Czułam się potwornie. Bolała mnie głowa i myślałam, że mam narastającą gorączkę. W końcu moje cierpienia przerwała nagła kontrolna wizyta pana doktora.
- Ups, ma pani gorączkę. – powiedział zdejmując swoją dłoń z mojego czoła.
- Tak czułam.
- Bolą panią okolice biodra?
- Tylko trochę… Mam pytanie. – odrzekłam.
- Słucham – oznajmił zdziwiony lekarz.
- Czy kiedyś zejdę z wózka? – wyjąkałam.
- Jeśli operacja pójdzie dobrze – wyjaśnił – na pewno nie będzie już on pani potrzebny. Przyniosę pani syrop przeciwgorączkowy. – oznajmił, po czym wyszedł.
Jaka operacja? Ugh, nie cierpię szpitali… Jednak bardziej niż wszystko, boli mnie zachowanie Roberta...
Z mojej szafki szpitalnej wyjęłam książkę. Nie mogłam zabić nudy. Czytałam dwie godziny, a jednak, nie poprawiło mi to nastroju. Wstałam i pojechałam na wózku do kuchni, by zrobić herbatę. Wypiłam ją i nie poczułam się lepiej. Zaczęło robić mi się strasznie słabo, chciało mi się wymiotować i potrzebowałam teraz tylko jednego…
*Perspektywa Rosalie*
Od ostatniej wizyty u Adelii minął tydzień. Przez ten czas nie kontaktowałam się z Phill’em. Bardzo go lubię. Zawsze mnie pociesza, kiedy jest mi źle, przyjeżdża do mnie, gdy czegoś potrzebuję… To właśnie prawdziwy przyjaciel. A może nawet coś więcej? Nie wiem, czy ma dziewczynę… A poza tym… Ja nie mam szans. Ubrałam sukienkę w fioletowo-pomarańczowe paski i poszłam do kina kupić dwa bilety na nowy film ,,Czerwień na suficie’’. Chciałabym pójść z Phillippem, więc zadzwoniłam do niego z tą propozycją, a on bez wahania się zgodził. Gdy był na miejscu udaliśmy się do Sali. Uważam, że seans był przecudowny! Uwielbiam horrory. I przyznaję, że trochę się bałam, ale Phillipp był przy mnie i zasłaniał mi oczy gdy piszczałam ze strachu.
 W drodze powrotnej Phillipp zatrzymał się przed sklepikiem w kinie.
- Chcesz coś kupić? – spytałam wesoło.
Nie odpowiedział mi tylko uśmiechnął się do pewnej dziewczyny za ladą.
-Cześć! – powiedziała (nie)znajoma.
-Witaj! Łał, od naszego ostatniego spotkania minęło dużo czasu. – wyznał Phill.
- Tak, to było wieki temu. Ale ja i tak nie przestaje o tobie myśleć… - złapała się za głowę.
- Przepraszam – wtrąciłam się – Kim ty w ogóle jesteś? – spytałam.
- Nazywam się Sandra Jeckyl. – powiedziała, a chwilę potem znów zagłębiła się w rozmowie z Philippem.

wtorek, 27 maja 2014

Rozdział XIII

Hej!
Dziś moje urodziny, jak już wspominałam w poprzednim poście: ,,Pogaduszki''. 
Mam tak dobry nastrój, że rozdział macie już dziś ^^
Okej, zdradzę Wam tajemnicę.
NIE UŚMIERCAM GŁÓWNYCH POSTACI!
Więc Adelia żyje. xD
Komentujcie.
_________________________________________________________________
*Perspektywa Roberta*
Ciągle pamiętam jej uśmiech. Jej pomocność. Nie wiem, jak mogło się to stać. Pora dać temu Hilary’emu nauczkę. Zapłaci mi za to, co zrobił mojej mamie i Adelii. Gdzie to było? Ach, tak. Topazowa…
Ubrałem moje czarne buty, wziąłem płaszcz i udałem się tam, gdzie to się wydarzyło. Miałem nadzieję, że jeszcze go tam zastanę. Żywego lub martwego. Oczywiście, zabrałem ze sobą komórkę, by, jak już go spotkam, zadzwonić na policję. Uznałem, że nie będę szedł piechotą, więc poczekałem pięć minut na autobus. Potem byłem na miejscu. Wypiłem moją butelkę z wodą i wszedłem do środka. Nie było tu już tego obrazu kobiety i kamiennego łoża, a podłogi były naprawione… Na palcach udałem się na taras.
- Ej! TY! TU TRWA BUDOWA! – krzyknęła jakaś pani w różowej sukience.
Rzeczywiście. Hilary już tu nie mieszka? Budownicy malowali stary, czarny płot na biały kolor. Potem, jakiś facet wysiadł z wielkiej ciężarówki przy drodze i wniósł na teren domu czerwone meble.
- Przepraszam bardzo – wyjąkałem – Szukam pewnego pana imieniem Hilary, z którym ostatnio widziałem się w tym budynku. Wie pani, gdzie on teraz przebywa?
- Och, chłopcze! Masz z nim kontakt? A może z nim spiskujesz? – wystraszyła się.
- Nie… On prawie zabił moją znajomą, chciałem go zgłosić na policję.
- Oj, biedaczku, a tobie nic się nie stało? – spytała z wiejskim akcentem.
- Nie, nic mi nie jest… Wie pani coś o nim?
- Och, młodzieńcze… - zaczęła. –  Każdy powinien wiedzieć. On był wrednym, mściwym i okrutnym człowiekiem. Miał na swoim koncie wiele morderstw. Ostatnio, pobił jakąś 40-letnią kobietę, matkę tego sławnego głuptaska, którego moja córusia ubóstwia jak chleb z dżemem śliwkowym! Potem ta biedaczka zaginęła i słuch na tej wsi o niej zaginął. Skąd ci ludzie biorą te zezwolenia na zakup broni to się w łbie nie mieści, ot, co. Ten człowiek zabił moją starą znajomą z dzieciństwa. Myślałam, że na tym się zakończy. Jaka ja głupia! BA! Jak Beksa! Oj, tylko nie pytaj o Beksę. To moja kózka, a jakże! Proszę, byś poszedł do domu młodzieniaszku. Zaraz będzie padać. – zakończyła. – Zapomniało mi się dodać, żeś podobny do tego głuptaska z telewizji! I że ten człek w więzieniu siedzi od tygodnia, czy dwóch. Bądź zdrów i zmykaj!
Nareszcie! Poszedł do więzienia! Marzyłem, żeby to od kogoś usłyszeć. Chwila… Co? Ja? GŁUPTASEK?!  Moja mama zaginęła! Gdzie mogła pójść?
Nie można zapomnieć o Adelii. Znów pójdę do niej.
Szedłem przez korytarz, by dojść do recepcji.
- Jestem w gości do Adelii Parkson.
-Nie wpuszczę pana, jeśli nie ma pan z nią powiązań rodzinnych.  – oznajmiła pielęgniarka.
- Ale… Proszę! Jestem jej chłopakiem! – wykrzyczałem bezmyślnie.
Ku mojemu szczeremu zdziwieniu, obok mnie na wózku inwalidzkim przyjechała Adelia!
- Co ty powiedziałeś?! – zdenerwowała się.

Pogaduszki: Maj

czwartek, 22 maja 2014

Rozdział XII

Hej!
W końcu ten rozdział.
Jest troszkę krótki i pewnie aż tak nudny, że nie powstrzymacie się od ziewania.
Ja jestem tak zadowolona, bo wygrałam pierwsze miejsce w konkursie z wiedzy o lesie i...
Musiałam się wam pochwalić xD
Nie miejcie mnie tylko za chwalipiętę! :D
No nic... 
Zapraszam do komentowania!
O... I chciałabym Was poprosić o zaproszenie na ten blog swoich znajomych, jeśli, oczywiście, możecie.
Jak nie to nie zmuszam.
Jak ty polecisz mój blog - ja też twój :)
_____________________________________________________________

*Perspektywa Rosalie*
Zadzwoniłam do Adelii pięćdziesiąt razy, a ona nie odbiera! UGH! Chwila… Gdzie jest najbliższy szpital, w którym leczy się Adelia.? Chyba ten dwie ulice stąd.
Natychmiast się tam udałam. Okazało się, że dobrze trafiłam. Niestety, u Adelii był już gość, a nie mogły wejść dwie osoby na raz. To prawdopodobnie Robert. Z kwitkiem pojechałam do domu. Gdy byłam na miejscu, wykręciłam numer do Phillippa.
- Cześć! – zaczęłam. – Czemu poszedłeś? Chciałam tylko…
- Ja wiem... Mógłbym poczekać, gdyby nie to, że…
- Adelia jest w szpitalu! – łza zakręciła mi się w oku.
- Chwila… Adelia… Kto to?
- Moja…
I teraz pojawił się problem… Nie wiedziałam, jak zdefiniować Adelię. Na pewno nie znajoma… W końcu, wytłumaczyłam mu, że to moja dawna przyjaciółka z dzieciństwa.
- Może mogę w czymś pomóc? Albo… Nie odpowiadaj. Jadę do ciebie. – powiedział.
Kiedy to oznajmił trochę ulżyło mi na duszy, a jednak… Płakałam. Płakałam, bo wiedziałam, że Adelia mnie potrzebuje, a ja nie jestem przy niej. Wiem, że jest o krok od śmierci. Dlaczego to zawsze ja muszę odczuwać tak wielki smutek?! Dlaczego… nigdy nie będę szczęśliwa?!!!
-Nie… Nie dam rady… Dłużej nie wytrzymam! – łkałam jak szalona, gdy nagle w drzwiach stanął zestresowany Phillipp.
- Cześć! Oj, nie płacz…
To… To było dziwne… On mnie… Przytulił. Otarł mi łzy z oczu i powiedział, że jestem jego najlepszą przyjaciółką i, że zawsze będzie przy mnie.
- Jeśli chcesz, możemy pojechać do szpitala.
Tak też zrobiliśmy. W końcu, weszliśmy do Sali, gdzie w łóżku leżała Adelia.
- O Boże! – krzyknęłam. – Adelia? Adi?! ŻYJESZ?!
- Nie martw się. – powiedział Phill.
- Jak mam się nie martwić?!
- Możesz zostawić mnie z nią samych? – wydukał.
- Niby dlaczego?! – oburzyłam się.
- Proszę! – wrzasnął, a jego tęczówki zrobiły się jeszcze bardziej krwisto-czerwone niż przedtem.
Wyszłam i czekałam przez chwilkę, aż Phillipp otworzy drzwi.
- I jak? – spytałam. – Chwila… Co ty masz na zębach?
Miał jakby takie… większe kły niż inni. A na tych kłach…
- Próbowałem nową pastę do zębów…
-I to ona tak wydłużyła i wyostrzyła ci zęby? – zagadnęłam ironicznie.
- Nie… Ona nie chce zejść z moich zębów, więc jutro rano idę do dentysty. – wyjaśnił z uśmiechem
Za Phillippem stał jakiś mężczyzna w czarnej... sukience?! I w pelerynie, czerwonej,  jak jego wydłużone zęby… Jego twarz wyglądała strasznie. A usta miał tak krwiste jak Phill. Ten dziwny facet z kieszeni wyjął nóż i chciał rąbnąć Phillippa nim w plecy.
- O MATKO!!! UWAŻAJ!!! – wrzasnęłam z płaczem, przytuliłam się do Philippa i zamknęłam oczy.
- Co? – zdziwił się. – Czego się boisz?
A więc to była tylko moja bujna wyobraźnia… Mam nadzieję.

poniedziałek, 19 maja 2014

Gadżet Top Komentator znów funkcjonuje!

Hej!
Na początku chcę Was przeprosić za moją nieobecność i poprosić o obserwowanie i komentowanie bloga.
Rozdział pojawić może się nawet dziś, ale nic nie obiecuje.
Chcę serdecznie pozdrowić Cath Night, za jej wspaniałe rozdziały, bo właśnie zawiesiła bloga.
:(
Mam nadzieję, że znów coś napiszesz już wkrótce!

Przejdźmy do tematu: 
gadżet Top Komentator znów funkcjonuje poprawnie!
Myślałam, że odwołam konkurs, o którym mowa tutaj: [CLICK ME]
Ale nie! Wszystko znów działa poprawnie!
O, i wyniki postaram się ogłosić w przeddzień wakacji ;)
Aktualnie na I miejscu jest...
(chwila napięcia)
NICOL STYLES!

Lecz wszystko może się zmienić. Komentujcie, a może wygracie!

Pa!

wtorek, 13 maja 2014

Nowy wygląd + informacja

Cześć, na blogu zawitał nowy wygląd.
Mam nadzieję, że podoba wam się baner i muzyczka ;)
Oczywiście, pod tym postem możecie wyrazić swoje zdanie, aczkolwiek ja jestem zadowolona np: z nagłówka. Przepraszam za słabą jakość banerów. 
U was też leje jak z cebra? 
W tym tygodniu mam trzy konkursy, za tydzień czwarty O.o
Jutro mam konkurs ze śpiewania, pojutrze recytatorski z Angielskiego i znów ze śpiewania, a za tydzień zaś mam konkurs wiedzy o lesie. :D
Dużo tego -.-
Dlatego rozdziały nie będą się ukazywać tak często w tym miesiącu, tym bardziej, że za równo dwa tygodnie mam urodziny i znów nie dodam rozdziału.
Przepraszam was :(
Ale, dziś lub jutro postaram się dodać jakiś nowy.

OKEJ.
INFORMACJA!!!

Kto w ciągu miesiąca przytrzyma 1 miejsce w ,,Top komentator'' temu wyrabiam w banerze zdjęcie z 
linkiem do bloga (nie będzie tak, że jak ktoś kliknie na to zdjęcie to się przenosi, po prostu napiszę link)!
Reklama będzie ważna przez miesiąc.
MYŚLĘ, ŻE WARTO!
KTO BIERZE UDZIAŁ, TEN PODPISUJE SIĘ W KOMENTARZU!

czwartek, 8 maja 2014

Rozdział XI

Hej!
Nie mogłam się powstrzymać i rozdział dodaję już dziś.
Proszę o komentowanie i przeczytanie wiadomości w pasku bocznym bloga.
Dziękuję!
______________________________________________________


*Perspektywa Rosalie*
Dziś miał być najnudniejszy dzień w całej historii wszechświata (oprócz ciągłego pouczania dzieci przez nauczycieli w podstawówce). Czułam się, jakbym nigdy, przenigdy nie mogła wpaść na jakiś fajny pomysł, co do planów na weekend. A właśnie była sobota. A ten dzień zawsze kojarzył mi się z czymś wspaniałym.
Najgorsze jest to, że Adelia się ode mnie odwróciła. Chwileczkę… A to nie ja ją zignorowałam? Nie wiem. Już naprawdę nie mam pojęcia, kto zawinił.
Był ranek. Leniwie wydobyłam się z miękkiej pościeli na moim łóżku i powolnymi krokami doszłam do łazienki. Zimny prysznic postawił mnie na nogi. Szybko się uczesałam, umyłam zęby i nałożyłam delikatny, lekko-różowy błyszczyk na moje usta. Myślałam nad strojem na dziś, bo w końcu postanowiłam, że przespaceruję się po parku. Aż nareszcie ubrałam na siebie  to:
Wyglądałam… Przeciętnie.
Zanim wyszłam, jeszcze zjadłam kanapkę z szynką, serem oraz sałatą, wypiłam dwie szklanki wody i…
Nagle przypomniałam sobie o paczce, którą wczoraj dostałam. Jeszcze jej nie otworzyłam i popatrzałam, kto ją przysłał.
To był Phillipp. Zrobiło mi się na serio bardzo miło. Jaka to okazja? Do kartonowego pudełka przyczepiony był liścik, którego treść brzmiała następująco:
,,To dla Ciebie Rosalie, żebyś odstresowała się przed jutrzejszą sesją. Przyjdź do mnie o 12: 00, przebierzemy Cię i zaczniemy pracę’’
W przesyłce była książka pod tytułem ,,Miłosny krąg’’. Och, marzyłam o tej książce!
Dopiero teraz do mnie dotarło, że przecież dziś jest sesja! O Jezu, nie zdążę! Za 20 minut muszę tam być!
Tak biegłam, że aż się przewróciłam. Zamówiłam pośpiesznie taksówkę i 5 minut później siedziałam w żółtym aucie jadąc do studia Phillippa.
- Będzie 15 złotych. – uśmiechnął się pan taksówkarz.
Wymamrotałam ciche ,,Dziękuję!’’ po czym wręczyłam mu pieniądze. Weszłam do ogromnego wieżowca i ponieważ winda się zepsuła, musiałam wchodzić po schodach na 4 piętro.
Zapukałam do błękitnych drzwi i otworzył mi Phillipp.        
- Cześć! – powitał mnie ciepło.
- Hej. – odparłam z uśmiechem.
- Chodź do garderoby, stylistka już tam na ciebie czeka. – zaproponował.
Oczywiście, nie odmówiłam mu i weszłam do wielkiego pokoju przepełnionego sukienkami i strojami.
ŁAŁ! Ja marzę, żeby mieć w moim apartamencie taki cudowny pokój! Przecież tu są sukienki gwiazd!
O, proszę. Na ścianie wisiało zdjęcie Demi Lovato w extra stylizacji!
- Witam w naszej garderobie. Jestem Florie Evans. A ty, to zapewne Rosalie Jones? – powiedziała kobieta w koku na głowie i zwiewnej, jasno-różowej sukience.
- Och… Ja? – zaśmiałam się – Tak, tak. To ja.
- Usiądź tutaj. – poprosiła mnie Florie
Zrobiła mi lekkie loki w końcówkach włosów, pomalowała moją buzię czerwoną szminką, na rzęsy nałożyła tusz, oczy musnęła błękitnym cieniem do powiek i kazała mi ubrać niebieską sukienkę.
Teraz już nie wyglądałam przeciętnie… Byłam przecudna!
- I jak ci się podoba? – spytała stylistka, gdy ja przeglądałam się z radosnym śmiechem przed lustrem.
- Wyglądam świetnie! – krzyknęłam z radości.
- Phillipp czeka na ciebie w studiu fotograficznym, które znajduje się po prawej stronie korytarza. Powinnaś tam trafić. –wyjaśniła Florie.
Postąpiłam według rad stylistki i weszłam do pomieszczenia. Tam czekał na mnie Phillipp, który ze zdumienia otworzył usta tak, że jego buzia miała kształt litery ,,O’’. Na pewno miał na myśli mój oszałamiający wygląd.
- Możemy zaczynać.
Sesja to była cudowna 2-godzinna zabawa! Musiałam przybierać wszelakie pozy i pierwszy raz w życiu poczułam się jak modelka! Gdy skończyliśmy, poprosiłam Phillippa, żeby poszedł ze mną na spacer po parku. Bez wahania zgodził się i udaliśmy się na miejsce.
Idąc po parku prowadziliśmy przecudne rozmowy! Mogłabym tak gadać z nim cały czas.
- Ładnie wyglądałaś w tej sukience. – przyznał brunet.
- Dzięki! – zarumieniłam się po czym wpadłam w górę piachu.
- Och, zawsze coś ci się musi stać? –zmartwił się Phill.
- Ach… -westchnęłam – Ironia losu…
Po tym oboje wybuchliśmy śmiechem.
Ku mojemu zdziwieniu, obok mnie przebiegł Robert Flogers! Widać było, że jest bardzo zmartwiony, więc przeprosiłam na chwilkę Phillippa i pobiegłam za nim, by spytać się, czy nie mogę mu jakoś pomóc.
- Cześć! Am… Em… Jestem Rosie Jones. Coś się stało? – wyjąkałam
Rob obrócił się w moją stronę i wyznał:
- Moja przyjaciółka ma kłopoty… Dostała kulą w biodro i jest w szpitalu… I muszę do niej biec.
-Zaczekaj! Jak ona miała na imię?
- Ade… A co cię to obchodzi?! W takiej ważnej sytuacji nie będę pierwszej lepszej dziewczynie opowiadał o moich sprawach.
- W takim razie… Pa! – krzyknęłam.
Chciałam wrócić do Phillippa, ale on już sobie poszedł. Nie zdążyłby wyjść z parku tak szybko, a jednak, nie było go w zasięgu mojego wzroku.
Ade… Adelia? TO ONA?! Przecież Rob się z nią przyjaźni… Czyli to ona ma kłopoty!

Ona mnie zostawiła… Ale ja nie będę wredna!

poniedziałek, 5 maja 2014

Rozdział X

Cześć!
:3
Chyba mogę tylko powiedzieć, że ten rozdział jest MEEEEGAAA kryminalny.
No to zachęcam do czytania i ,,widzimy się'' prawdopodobnie w weekend.
__________________________________________________________________
*Perspektywa Roberta*
W końcu zaszliśmy pod podany nam adres. Po kilku minutach milczenia, odważyłem się zapukać do drewnianych drzwi. Otworzyły się same. Zaczęliśmy przeszukiwać ten dziwny budynek. Moją uwagę przykuł obraz kobiety, która była uderzająco podobna do Adelii. Kaszlnąłem głośno i chwilę później drzwi do jednego z pokoi otworzyły się na oścież. A w tych drzwiach ukazał się dziwny mężczyzna z okularami, długimi, prostymi włosami i krótkim wąsikiem. Jego ubranie było w pewnych miejscach potargane i pobrudzone jakąś farbą… Jeśli to była farba…
- KIM JESTEŚCIE?! – wrzasnął, po czym zza pazuchy wyjął mały pistolet.
- E… Przyszliśmy po moją mamę. – wyjąkałem.
- Ach, to wy. – powiedział. – Zapraszam. – dodał ze złowieszczym uśmiechem.
- Zaczynam się bać. – szepnęła do mnie Adelia.
Stąpaliśmy po podłodze. Bałem się, że te drewniane panele się pode mną zawalą. W końcu, na drugim krańcu tego dziwnego, dużego miejsca, weszliśmy  do czegoś, co przypominało sypialnię. Ale… Coś mi tu nie gra. To nie było zwykłe łóżko, tylko łoże z kamienia, na którym leżała puchowa poduszka! A za tym łożem…
- O MATKO! – krzyknęła Adelia. – TAM JEST SZKIELET!
Niechętnie wzrokiem przeniosłem się na to miejsce. Rzeczywiście. To… To było obrzydliwe. Te kości pożerały małe szczury.
- CISZA! – wrzasnął gospodarz.
- KIM PAN JEST I CO PAN ZROBIŁ Z MOJĄ MATKĄ?!
Poczułem się jak odważny lew. Mógłbym teraz nawet zginąć za moją mamę. Ten ,,pan’’ mógł jej coś zrobić. Jeśli  tak się stało, ja też mu coś zrobię, bez względu na konsekwencje.
- TO W TEJ CHWILI NIE WAŻNE…- zaśmiał się szyderczo. – Twoja… Twoja matka… - wybuchnął śmiechem.
- Chwila… Ja… Ja wiem, kim jesteś. – powiedziała pustym głosem Adelia.
- CO?! – zdziwiłem się
- Ty…
*Perspektywa Adelii*
Życie stanęło mi przed oczami. To on! To mój ,,kochany’’ wujek! Dam sobie rękę uciąć, że to on! Tylko, kiedy go ostatni raz widziałam, nie miał okularów. Ale to nie ważne. Już wiem, co stało się z moimi rodzicami!
Pamiętam to. Tak. Dokładnie.
Tuż przed zaginięciem moich rodziców, tata powiedział mi:
,,Uważaj na siebie. Cokolwiek byś nie zrobiła – i tak cię kocham’’.
A mama zawsze przestrzegała mnie, żebym nie dała się łzom i nigdy nie płakała. I żebym chroniła się przed niebezpieczeństwem.
A ten mój wujek to brat mojego taty. Tata mówił mi, że choć są bliźniakami, bardzo się różnią. Na przykład mój tata miał inny nos i zupełnie niepodobny kształt oczu do mojego wujka.
Ale to nie o to chodzi. Już wiem, czym się różnią naprawdę. Mój tata był dobrym człowiekiem.
I to mój wujek, Hilary, zabił moich rodziców! On nie cierpiał mojego ojca, ponieważ to on ożenił się z mamą. A Hilary kochał mamę, nie jak swoją bratową. To była prawdziwa miłość. A pewnie, gdy mama odmówiła mu wyjście za mąż za niego i porzucenie mojego taty, chciał ją zabić! Mama mówiła mi, że kiedyś ktoś chciał, by porzuciła tatę. To był Hilary!
Już wiem, dlaczego odczuwam czasem taką pustkę. Taki mętlik w głowie. Taką miłość do świata!
Te wszystkie moje nieszczęścia związane ze stratą rodziny umocniły mnie! I na dodatek nie jestem sama. Mam Roberta.
- Ty jesteś moim wujkiem!
- Spostrzegawcza jesteś. – uśmiechnął się. – Pewnie już wiesz, że nienawidziłem twojego ojca.
- I chciałeś wyjść za moją mamę! I… ty ich zabiłeś. – wykrzyknęłam przez zaciśnięte ze złości zęby.
Hilary zaśmiał się i powiedział:
- Tak. I pora, bym dokończył to, co zacząłem.
Wujek wyciągnął broń, Robert krzyknął ,,UCIEKAJMY!’’ i pędem wyskoczyliśmy przez wielkie, otwarte okno.
*Perspektywa Roberta*
- NIE!!! – krzyknąłem z łzami w oczach.
Straciłem wszystko. Szybko zadzwoniłem po pogotowie.
Adelia jest ranna.

niedziela, 4 maja 2014

Test osobowości: Jaki(a) jestem?

Cześć!
Mam dla Was test osobowości :)
Zasady:
1.Odpowiedzi zapisujcie na kartkach.
2. Przy każdym pytaniu możecie wybrać jedną odpowiedź.
3. Wyników nie bierzcie dosłownie!
4.Piszcie co wam wyszło w komentarzach
5. Nie podglądać wyników!
______________________________________________________________




1. Ostatnio twoja babcia zaproponowała ci pracę w jej kiepsko zarabiającym sklepie spożywczym. Co robisz?
a) Przyjmuję tą pracę, żeby pomóc babci!
b) Grzecznie odmawiam.
c) Mówię babci: ,,Może chcę, może nie chcę. Pobaw się w detektywa.''

2. Twój pies pogryzł ci nową bluzkę, która była bardzo droga. Co robisz?
a) Nie gniewam się na mojego psa: mam kilka innych, fajnych ubrań.
b) Przez tydzień krzyczę na mojego psa.
c) Proszę rodziców o pieniądze, lecz gdy pytają się po co mi tyle kasy, mówię, że na coś zbieram. Tymczasem kupuję nową bluzkę.

3. Dostajesz 2 bilety na koncert twojego ulubionego zespołu. Z kim pójdziesz?
a) Z rodzeństwem. Rodzina jest najważniejsza.
b) Z przyjacielem. Przyjaźń rządzi!
c) Z chłopakiem / dziewczyną - na pewno umocnimy nasz związek.

4.Jesteś z przyjacielem na zakupach w sklepie z grami. Nagle zauważacie płytę, o której marzycie. Niestety, został tylko jeden egzemplarz. Co robisz?
a) Mówię przyjacielowi, że nie zależy mi na tej płycie i żeby to on ją kupił.
b) Szybko biegnę po płytę i udaję się do kasy, nie czekając na przyjaciela.
c) Proponuję poczekać, aż do sklepu trafi dostawa z tymi płytami.

5. Uczysz się do sprawdzianu z przyrody. Dzwoni do ciebie przyjaciółka z propozycją pójścia do kina. Co wybierasz?
a) Nauka poczeka! I tak zawalę sprawdzian, bo zawsze można wykorzystać 10% swego mózgu. Idę do kina! Raz się żyje!
b) Idę do kina na seans o przyrodzie. Przynajmniej skorzystam!
c) Odmawiam i bez wyrzutów sumienia dalej się uczę.

6. Idziesz na imprezę. Nagle zauważasz chłopaka/dziewczynę, w którym(ej) od dawna się kochasz. Co robisz?
a) Przedstawiam się w żartobliwy sposób i proszę go/ją, by ze mną zatańczył(a).
b) Lekko się rumienię i mrugam do niego/niej. Może mnie zauważy.
c) Niech moja miłość pozostanie tajemnicą. Dalej tańczę z przyjacielem / przyjaciółką.

7. Gdybyś miała moc, byłaby to:
a) Moc odwracania czasu.
b) Moc wiecznej przyjaźni
c) Moc wampiryzmu

8. Czy lubisz korzystać z portalów społecznościowych, typu: Facebook, Twitter?
a) Tylko, gdy mam dobry humor.
b) Wchodzę tam codziennie!
c) Nie lubię. To strata czasu.

9. Najbardziej lubisz:
a) Adelię
b) Rosalie
c) Phillippa lub Roberta

10. Co lubisz robić?
a) Bawić się!
b) Jeść w wykwintnych restauracjach z sympatią lub przyjaciółmi.
c) Czytać książkę z dala od innych.

Odpowiedzi na dole:
PS: Kliknij ,,czytaj więcej''