piątek, 27 czerwca 2014

Przeprosiny

Chciałam przeprosić Nicol Styles, ponieważ jakoś zepsuła mi się strona, na której wyrabia się banery.
Mam nadzieję, że umieszczenie zakładki z przeniesieniem na twoją stronę, będzie równie dobrze opłacalną nagrodą.
Przepraszam! Jak tylko ten błąd się naprawi to coś wymyślę...

czwartek, 26 czerwca 2014

Wakacje! + Wyniki Konkursu.

Cześć!
Nadszedł ten czas...
Dziś był ostatni dzień w szkole, ostatnie wzięcie długopisu w dłoń, ostatnie wygłupy w stołówce, pożegnanie z klasą na 2 miesiące (niektórych na stałe)...
To właśnie czas wakacji!
Niektórzy wyjeżdżają nad morze, inni w góry, a reszta zostaje w miejscu zamieszkania.
 Chcę wam wszystkim złożyć życzenia!

Życzę wam beztroskich wakacji, 
byście wąchali zapach akacji,
by uśmiech wam z twarzy nigdy nie zniknął.
Chcę, byście się zawsze dobrze bawili,
by inni was wszystkich bardzo lubili,
by słoneczko świeciło co dzień,
a drzewo dało wam przytulny cień.

Życzenia składa Marysia.
_______________________________________________________________________________

Następną rzeczą, o której chcę was powiadomić to wyniki konkursu.
TAMTARADAMTAMTAAAAAM!
(chwila napięcia)
....................................................................
.
.
.
.
.
.

WYGRYWA NICOL STYLES!
Link do bloga w banerze zrobię gdy podpiszesz się w komentarzu - reklama będzie trwała miesiąc od jej ukazania.
PS: Nie będzie tak, że po kliknięciu czytelnik przenosi się na twój blog! Po prostu umieszczam link!
Gratuluję!
Skomentowałaś mnie aż 56 razy! Dziękuję i mam nadzieję, że skorzystasz z nagrody.
Jeśli potwierdzasz jej odbiór, podpisz się w komentarzu, a zajmę się umieszczaniem linku.

sobota, 21 czerwca 2014

Rozdział XVIII

Bez wstępu.
Mogę tylko napisać, że ten rozdział to dno ^^
Komentujcie!
________________________________


*Perspektywa Adelii*
Och, życie mi się wali... A te jego minki wcale nie pomagają! On nic nie rozumie... Ja nie jestem na to gotowa... Przypomniały mi się pewne wspomnienia... Nie zbyt miłe...

-Obiecaj, że zawsze będziemy razem. - poprosiłam trzymając go za rękę.
- Kto wie, co się może wydarzyć... - powiedział, a potem pożegnał się ze mną i wyszedł z mieszkania. Nigdy nie wrócił.

Jezu, jak będę tak intensywnie myśleć o takich koszmarnych rzeczach, to popadnę w depresję... Przeglądałam zdjęcia na komputerze. Zobaczyłam zdjęcie, gdy Jason proponuje mi bycie razem. Byłam tak naiwna... A on porzucił mnie dla tej głupiej... Nawet nie pamiętam jej imienia! To było rok temu. Tak niedawno, a jednak myślami daleko...
Pora wziąć się za siebie. Pomyślałam o tym, że potrzebuję zatrudnienia, bo, w końcu, rachunki jakoś spłacać trzeba...
Jaki jest mój talent? Hmm... Chwilka zastanowienia... Ach, tak. Nie mam żadnego. Postanowiłam poszukać pracy w agencji ,,TheCityLady''. Może sprawdzę się jako dziennikarka?
Czekałam na odpowiedź z agencji około 2 tygodnie. Przez ten czas chodziłam do restauracji, w której ostatnio spotkałam się z Robem. Nie powiem, że nic do niego nie czuję, ale... No, nie chcę, by zostawił mnie dla kogoś innego, jak Jason. On też zachowywał się jak Robert, a potem... Nie mam ochoty o tym rozmyślać.
W końcu się odezwali. Chcieli umówić się ze mną na próbne spotkanie.
-Witam. Jestem Gregory, szef agencji. A ty to zapewne panna Parkson? - powiedział niski mężczyzna siedzący na ruchomym fotelu. Miał elegancko przeczesane włosy, ciemnoniebieski garnitur i markowe buty. W jego małych, zielonych oczach przeszył mnie delikatny błysk.
- Tak, to ja. Chciałam zgłosić się do pracy jako dziennikarka telewizyjna... - wyjaśniłam.
- Wiem. Masz na imię Adelia, czyż nie? - spytał wstając z fotela, ale zanim zdążyłam odpowiedzieć cokolwiek, dodał za mnie - Bardzo dziwne imię. Twoi rodzice naprawdę musieli nie mieć pomysłu na nazwanie... ciebie. - ostatnie słowo powiedział z niesmakiem.
- Przepraszam, lecz czy możemy zaczynać? - wtrąciłam się, by nie mógł już nic powiedzieć o moich rodzicach.
- Co zaczynać? Ach, tak... Dziś nie mam czasu.
- Jak to?! Pańska sekretarka umówiła się ze mną! - oburzyłam się.
- Żartowałem! - uśmiechnął się po raz pierwszy w dzisiejszym dniu. Zwykle był chyba ponurym człowiekiem...
- Och, naprawdę. Rzeczywiście, wygląda pan na osobę z poczuciem humoru... - powiedziałam z lekką nutką sarkazmu.
- W rzeczy samej... Siadaj za tamtym biurkiem i przeczytaj tekst z kartki. Jeśli masz ,,to coś'' to masz też gwarantowaną robotę tutaj.
Przeczytałam. Potem Gregory wyprosił mnie z pokoju, a ja poszłam do domu. Mam nadzieję, że dobrze wypadłam.

Przepraszam...

Słuchajcie, przepraszam Was najmocniej za brak wpisów z mojej strony...
Powody:
- mnóstwo nauki
- nie było mnie w szkole, z powodu choroby NIEOBECNOŚĆ=NADRABIANIE ZALEGŁOŚCI
- brak weny
-i tak dalej...

Następny rozdział jest napisany, ale jest tragiczny.... po prostu nie spodobałby się wam.
Muszę go trochę przerobić.
Pamiętajcie o konkursie!
Ten, kto utrzyma I miejsce w ,,Top Komentator'' otrzyma reklamę w banerze na pierwszej pozycji z linkiem do jego bloga (bez możliwości przenoszenia się na stronę po kliknięciu w grafikę) na miesiąc!
Powodzenia!

piątek, 13 czerwca 2014

Ankieta postaci: Robert Flogers

Cześć!
Mam do Was prośbę, abyście w komentarzu uzupełnili zdania na temat ROBERTA.

1. On jest...
2. Nie lubię w nim tego, że...
3. Uważam, że powinien...

To tylko 3 krótkie pytania, a wiele dla mnie znaczą!


Komentujcie ^^
Pa!

Ankieta postaci: Phillipp

Cześć!
Mam do Was prośbę, abyście w komentarzu uzupełnili zdania na temat PHILLIPPA.

1. On jest...
2. Nie lubię w nim tego, że...
3. Uważam, że powinien..

Pa!

Ankieta postaci: Adelia EDIT: NEW!

Cześć!
Mam do Was prośbę, abyście w komentarzu uzupełnili zdania na temat ADELII.

1. Ona jest...
2. Nie lubię w niej tego, że...
3. Uważam, że powinna...

To tylko 3 krótkie pytania, a wiele dla mnie znaczą!
Chciałabym wiedzieć, co myślicie o Adelii.


Komentujcie ^^
Pa!

Ankieta postaci: Rosalie Jones

Cześć!
Mam do Was prośbę, abyście w komentarzu uzupełnili zdania na temat ROSALIE.

1. Ona jest...
2. Nie lubię w niej tego, że...
3. Uważam, że powinna...

Ciekawe, co o niej sądzicie...

Rozdział XVII

Cześć!
To już siedemnasty rozdział i powiem szczerze, że historia dobiegnie końca, gdy napiszę około 40 rozdziałów xD
Więc nie martwcie się, bohaterowie będą z Wami na długo <3
Hmm... Gdy skończę to opowiadanie, to zacznę nowe *-*
I strasznie trudno pisze mi się rozdziały z perspektywy Adelii. Więc raczej tego ode mnie nie oczekujcie...
Dziś piątek trzynastego. Pechowy? Przekonacie się w rozdziale, co zrobił Robert!
Dziś znów wracamy do historii Rosie... No, mniej więcej xD
PS: Nie będę już pisać rozdziałów przekrzywioną czcionką.
________________________________________________

*Perspektywa Rosalie*
Ach... Jak miło! Nigdy nie czułam się lepiej! Phillipp mnie kocha, a ja kocham jego. Nic się nie zmieniło od naszego ostatniego pocałunku. Leżałam w łóżku rozmyślając o nim i pisząc w pamiętniku moje przeżycia.
W sumie, to był mój pierwszy wpis... 
,,Pisanie w pamiętniku to chyba moje hobby.'' - zaśmiałam się w duchu.
Zrobiłam się głodna, więc ubrałam się i poszłam do Boulangerii. To moja ulubiona kanapkarnia. Szłam około piętnastu minut. Pani kasjerka poznała mnie i uśmiechnęła się wesoło, ponieważ często tutaj bywam. Czekałam w kolejce. Rozejrzałam się. Pojawiła się nowa kelnerka. Coś mnie w niej zaintrygowało i zdawało mi się, że już gdzieś widziałam tą twarz. Miała blond włosy zwinięte w kitkę. Wyróżniające ją było to, że miała takie bystre oczy i ogromny uśmiech. Zaraz... To ta Suzy... Czy jak jej tam... Nie wiem, gdy już zamówię jedzenie, może przyjdzie do mnie i spytam ją, kim jest. W końcu przyszła moja kolej. Wzięłam kanapki z szynką, serem, sałatą, ogórkiem i pomidorem. Przecież trzeba dostarczyć organizmowi składników odżywczych, nie? Usiadłam przy wolnym stoliku i czekałam na moje zamówienie. Miałam rację. Przyszła do mnie.
-Smacznego! Podać coś do picia? - wyrecytowała kładąc tacę na stole.
- Yyy... Tak, poproszę sok z pomarańczy. - powiedziałam jeszcze raz dokładnie jej się przyglądając.
- Z butelki czy wyciskany z sokowirówki? - spytała.
- Wyciskany, poproszę. - odrzekłam.
Podała mi sok, a ja już miałam otworzyć usta, by coś powiedzieć, a tu ona zaczęła:
- Ja cię już gdzieś widziałam...
- Ja też.
- Jestem Sandra Jeckyl. Mówi ci to coś? - spojrzała na mnie podejrzliwie.
- Tak! Ja to Rosalie, jestem ,,prawie'' dziewczyną Phillippa... - uśmiechnęłam się, a ona tego nie odwzajemniła...
- Och, jasne. - wycedziła ze skwaszoną miną. - Smacznego!!! - powtórzyła jeszcze głośniej z lekko poddenerwowanym tonem.
A więc ona nie jest Suzy, tylko Sandra... Zjadłam śniadanie w kwadrans, a potem wyszłam mówiąc ,,Dzięki''. W domu włączyłam telewizję i natknęłam się na kanał muzyczny.

Robert Flogers to jeden z idolów wielu młodych pań. Jego ostatni koncert zakończył się przedwcześnie, ponieważ jedna z jego fanek złamała nogę i usiłował jej pomóc. Przyczyny kontuzji nie były do końca znane, lecz podejrzewa się, że dziewczyna po prostu się potknęła. Od tamtego czasu minęło około 10 miesięcy, a Rob nie pokazuje się już w mediach i nie planuje żadnych koncertów. Czy piosenkarz spotyka się z tą tajemniczą dziewczyną? Mamy dowód, że tak! Jeden z naszych reporterów złapał ich razem w restauracji. Z tego, co udało nam się usłyszeć, Robert wyznał jej miłość. Ale nie martwcie się Flogersisters! Ona mu odmówiła i wyszła z lokalu. ,,Jak można?'' - dziwią się miłośniczki Roberta na Facebooku. Rob znów jest singlem, ale ogłosił na swoim FanPage'u, że przez złamane serce kończy działalność. Ups, niedobrze... No cóż, to na tyle z EskaNews, a teraz zapraszam na Hity na Czasie! Pozdrawiamy.

To właśnie powiedział facet w telewizji. Co ta Adelia mu zrobiła? Każdy wie, że Robert ją kocha... Ech, przez nią kończy karierę... Co to się dzieje w tym ShowBiznesie... Oglądanie mi się znudziło więc weszłam z ciekawości na jego FanPage'a. Rzeczywiście, napisał:
Moi wierni fani! Jak wiecie, nie odzywałem się ostatnio. A to wszystko przez miłość do tej jedynej! Ona nie chce być ze mną, a ja staram się najlepiej, jak umiem, by mnie pokochała. Cóż, serce nie sługa :(. Nie mam chęci do niczego innego. Kończę z piosenkarstwem. Już miałem wydać nowy album o miłości, ale, skoro już jej nie mam, to jaki to ma sens? Zrywam kontrakt z nieodwzajemnionej miłości... :'( Żegnajcie i wracajcie do Biebera.

Muszę z Adelią o tym pogadać. On rzeczywiście pogrążył się w rozpaczy. Ona musi się co do niego przekonać i dopilnuję tego, bym była najlepszą swatką na ziemi!


wtorek, 10 czerwca 2014

Informacje

Bohaterowie odpowiedzieli na pytania zadane przez Nicol Styles.
Zobaczcie ich odpowiedzi!
W konkursie znów prowadzi Nicol :)
Zapraszam też do nowej zakładki : Pamiętnik Rosalie Jones.

poniedziałek, 9 czerwca 2014

Rozdział XVI



Hej!
Nic dziś nie będę mówić, oprócz tego, że pisałam ten rozdział na szybko.
Miłego czytania!
Komentujcie!
______________________________________


*Perspektywa Roberta*
Siedziałem na kanapie rozmyślając o mamie. Zaginęła. Myśli się o tym tak trudno, jakby zmarła. Na szczęście jednak, żyje. Żyje i wie, że pewnego dnia ją znajdę i będziemy ze sobą rozmawiać przez wieki. A ten Hilary?! Ma za swoje. Nie daruję mu tego... Zapłacił za swoje czyny.  
Nie wiedziałem, co robić. Włączyłem telewizor i rozsiadłem się na kanapie. Przymknąłem oczy i na ekranie widziałem tylko rozmazane kształty reklam i słyszałem piosenki, dzięki którym zasnąłem, jak z płatka. Obudziłem się w nocy. Była godzina 3:00 nad ranem. Nie mogłem dalej spać. Telewizor był niewyłączony a do domu ktoś zapukał. Kto się do mnie dobiera o tej godzinie?! Założyłem kapcie i przez dziurkę w drzwiach zauważyłem mamę. Otworzyłem jej i z uśmiechem na ustach się do niej przytuliłem. Ona jednak, zniknęła po kilku sekundach i usłyszałem pisk. Ach, ta moja bujna wyobraźnia... Znów wdrapałem się na kanapę, poprawiłem poduszkę, ale aż do rana nie zmrużyłem oka. Co te dziwne zwidy mogły oznaczać? Po godzinie siódmej byłem gotowy do wyjścia. Postanowiłem wybrać się do Adelli, by, jak wyjdzie ze szpitala, zaprosić ją na obiad do restauracji. 
~*~
-Cześć! - krzyknąłem do niej, gdy byłem na miejscu.
- Hej. - powiedziała ponuro.
- Adi, ja tak bardzo cię przepraszam... - przewróciłem oczami.
- Co powiedziałeś?! - spytała
Powtórzyłem me słowa, ale, jak się okazało, ona po prostu nie chciała mnie słuchać i udawała, że nic nie słyszy. Przyszedł doktor i oznajmił, że Adelia musi pójść do sali pielęgniarskiej, by pobrać krew i zdjąć bandaż z biodra. Dlaczego to ja zawsze jestem ,,tym złym''?! Po 3 kwadransach Adelia wróciła i wyglądała na zdrową. Lekarz odprowadził ją do sali, a gdy wchodzili, oznajmił, że za godzinę otrzyma wypis.
- No i jak się czujesz? - zagadnąłem.
- Dobrze. Chyba chciałeś coś powiedzieć? - zapytała ironicznie.
- Przepraszam. - zacząłem - Za to, że chciałaś mi pomóc, że to ty oberwałaś, a nie ja, za to, że umiesz jakoś wytrzymać w moim towarzystwie i za to, że skłamałem.
Nic nie odpowiedziała, tylko się uśmiechnęła.
- Czy to znaczy, że mi wybaczasz?
- Nie do końca. - powiedziała, a nadal miała szeroki uśmiech na twarzy.
- Okej. Zaraz po twoim wypisie zapraszam cię na obiad do restauracji obok mojego domu. - wyjaśniłem - Ja stawiam! - dodałem szybko.
- Okej. Teraz, to ci powiem tak: zgadzam się na obiad i wybaczam ci.
-Wspaniale! - ucieszyłem się.

~*~
Minęło półtorej godziny, zanim mogliśmy wyjść ze szpitala, ale w końcu, udało nam się.
Po drodze śmialiśmy się, bo wpadłem w krzaki i na mojej koszulce zostały liście, a nawet jedna gałązka. Adelia powiedziała, że wyglądam jak potwór leśny. Wtedy myślałem, że nie wytrzymam ze śmiechu. 
- Nareszcie! Już prawie jesteśmy - oznajmiłem zadyszany, bo byłem zmęczony wędrówką.
- To ta restauracja? - pokazała palcem Adelia.
- Tak. - odpowiedziałem.
- To właśnie tam jadłam obiad z moją siostrą dzień przed tym, jak ona... - mówiła ze smutkiem w oczach.
- Przestańmy o tym rozmawiać. - poprosiłem, by znów była wesoła.
Weszliśmy do środka, zajęliśmy stolik dla dwojga i poprosiłem kelnera o danie, które sobie zażyczyliśmy oraz o świeczki, bo chciałem zadbać o ,,romantyczną'' atmosferę.
- Mmm... Uwielbiam Spaghetti! - powiedziała Adelia kończąc jedzenie.
- Tak, ja też - przyznałem. - Jeszcze raz muszę ci coś powiedzieć - przepraszam. - dodałem z oczami Kota ze Shreka. 
- Za co tym razem? - zdziwiła się.
- Za wszystko. - odparłem bez wahania.
- Mówiłam już, że ci wybaczyłam.
- Ile to już dni minęło, odkąd się znamy? - zagadnąłem.
- Chyba niecałe pół roku, a o co chodzi? 
- Myślę, że znów nie jest zbyt wcześnie...
- Na co? 
- Kocham cię. - powiedziałem.

- Och, znowu? - zapytała.
- Tak. I nigdy nie przestanę - zaprałem się.
- Okej, fajnie. - zdenerwowała się. - Zrozum. Między nami nic nie ma! Jesteśmy tylko przyjaciółmi! I nigdy, przenigdy nic nie będzie! Wolę, żebyś przestał robić sobie nadzieję i poszukał nowej dziewczyny! Na razie! - wytłumaczyła z wściekłością i wyszła z restauracji.



Nowa zakładka!

Chcę Was poinformować, że zrobiłam nową zakładkę do pytania bohaterów. 
Będzie Wam prościej!
Miłej zabawy!
PS: Jeszcze dziś następny rozdział <3

poniedziałek, 2 czerwca 2014

Zaproszenie

Zapraszam do pytania bohaterów pod odpowiednią zakładką i zachęcam do przeczytania rozdziału XV, który znajduje się niżej. 
Miłej zabawy!

Rozdział XV

Hejoszki!
Dziś miłosny rozdział :3
Co Robert powinien zrobić, by Adelia dała się przeprosić?
Podpowiedzcie mu, bo, biedaczyna, nie wie, co ma czynić xD
A tak na serio, to nie wiem, co wymyślić. 
No cóż, komentujcie, miłych wrażeń i ,,do napisania''.
______________________________________________________-

*Perspektywa Rosalie* 
Po pół godzinie ich rozmowy nareszcie ją zakończyli.
- To pa, do następnego razu! - krzyknęła Sandra, gdy byliśmy przy wyjściu.
- Możesz mi dokładnie wytłumaczyć, kim ona jest?! - spytałam nieco nerwowo.
- Powiem, - rzekł - lecz musisz mi obiecać, że się nie wkurzysz.
- No... Dobrze. - przewróciłam oczami.
- To moja była dziewczyna. - wyjaśnił. - Ale nie martw się! Już nie chodzimy ze sobą i nie utrzymujemy kontaktu. Sama widzisz - ona ledwo mnie zauważyła!!! Już nigdy nie będziemy razem!!! Między nami koniec. - wrzeszczał zmartwiony.
- Okej, w porządku. Ty bardziej się denerwujesz niż ja! - zaśmiałam się. - Jeśli tak mówisz, to ci wierzę.
- Oj nie wiem, czy na prawdę mogę być godny zaufania... - westchnął, po czym szybko wyjąkał - Dasz się namówić na lody?
Zaczęłam się niepokoić. Co to znaczy? Jak to... Dlaczego miałabym mu nie ufać? Coś ukrywa? Muszę się dowiedzieć, o co mu chodzi. Jeżeli to kłamstwo miałoby mnie zranić, to mu tego nie wybaczę... Nie, to nie może być prawda... On nie mógłby być takim głupkiem.  Spojrzałam w niebo, a dopiero po kilku sekundach dotarło do mnie co powiedział Phillipp.
- Yyy... Przepraszam, co??? A... Tak... Lody... Jasne!
- O czym myślałaś? - zagadnął.
Gdy tak szliśmy, powoli zmierzając do najbliższej lodziarni zastanawiałam się nad odpowiedzią na jego pytanie.
- Em... Bo ja... Nie... Wiesz, co? Em... - jąkałam.
- Nie musisz nic mówić. - powiedział, a potem stała się rzecz, która zmieniła wszystko.
Nasze usta złączyły się w pocałunku, który trwał zbyt krótko, niż powinien. Zrozumiałam, co tak na serio czuję. Ja go kocham, a on kocha mnie.  
- Ech... Phill - uśmiechnęłam się i przytuliliśmy się jakbyśmy byli parą. A teraz, w sumie, o niczym innym nie marzę...
Sandra akurat wyszła z kina i widziała nas. Zrobiła kwaśną minę i pobiegła na przystanek autobusowy. 
*Perspektywa Roberta*
Od tej wizyty minęło dużo czasu. Adelia mnie odtrąciła, a ja nadal ją kocham. Co robić? CO ROBIĆ?! Potem dostałem SMS-a od niej, że za niedługo wychodzi ze szpitala i że ukończono operację pomyślnie. Teraz jest problem... Jak ją przeprosić?