Hejoszki!
Dziś miłosny rozdział :3
Co Robert powinien zrobić, by Adelia dała się przeprosić?
Podpowiedzcie mu, bo, biedaczyna, nie wie, co ma czynić xD
A tak na serio, to nie wiem, co wymyślić.
No cóż, komentujcie, miłych wrażeń i ,,do napisania''.
______________________________________________________-
*Perspektywa Rosalie*
Po pół godzinie ich rozmowy nareszcie ją zakończyli.
- To pa, do następnego razu! - krzyknęła Sandra, gdy byliśmy przy wyjściu.
- Możesz mi dokładnie wytłumaczyć, kim ona jest?! - spytałam nieco nerwowo.
- Powiem, - rzekł - lecz musisz mi obiecać, że się nie wkurzysz.
- No... Dobrze. - przewróciłam oczami.
- To moja była dziewczyna. - wyjaśnił. - Ale nie martw się! Już nie chodzimy ze sobą i nie utrzymujemy kontaktu. Sama widzisz - ona ledwo mnie zauważyła!!! Już nigdy nie będziemy razem!!! Między nami koniec. - wrzeszczał zmartwiony.
- Okej, w porządku. Ty bardziej się denerwujesz niż ja! - zaśmiałam się. - Jeśli tak mówisz, to ci wierzę.
- Oj nie wiem, czy na prawdę mogę być godny zaufania... - westchnął, po czym szybko wyjąkał - Dasz się namówić na lody?
Zaczęłam się niepokoić. Co to znaczy? Jak to... Dlaczego miałabym mu nie ufać? Coś ukrywa? Muszę się dowiedzieć, o co mu chodzi. Jeżeli to kłamstwo miałoby mnie zranić, to mu tego nie wybaczę... Nie, to nie może być prawda... On nie mógłby być takim głupkiem. Spojrzałam w niebo, a dopiero po kilku sekundach dotarło do mnie co powiedział Phillipp.
- Yyy... Przepraszam, co??? A... Tak... Lody... Jasne!
- O czym myślałaś? - zagadnął.
Gdy tak szliśmy, powoli zmierzając do najbliższej lodziarni zastanawiałam się nad odpowiedzią na jego pytanie.
- Em... Bo ja... Nie... Wiesz, co? Em... - jąkałam.
- Nie musisz nic mówić. - powiedział, a potem stała się rzecz, która zmieniła wszystko.
Nasze usta złączyły się w pocałunku, który trwał zbyt krótko, niż powinien. Zrozumiałam, co tak na serio czuję. Ja go kocham, a on kocha mnie.
- Ech... Phill - uśmiechnęłam się i przytuliliśmy się jakbyśmy byli parą. A teraz, w sumie, o niczym innym nie marzę...
Sandra akurat wyszła z kina i widziała nas. Zrobiła kwaśną minę i pobiegła na przystanek autobusowy.
*Perspektywa Roberta*
Od tej wizyty minęło dużo czasu. Adelia mnie odtrąciła, a ja nadal ją kocham. Co robić? CO ROBIĆ?! Potem dostałem SMS-a od niej, że za niedługo wychodzi ze szpitala i że ukończono operację pomyślnie. Teraz jest problem... Jak ją przeprosić?
Gniewam się i to bardzo za taki krótki rozdział... Bardzo ciekawy ^^ I ten pocałunek :)) Mógłby być trochę dłuższy (Jak rozdział heheh ) ♥
OdpowiedzUsuńJaki krótki! Proszę Marysiu...
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem powinien... zaprosić ją... na kolację... mogą porozmawiać.
Później może powoli zmierzać żeby to wyjaśnić... a na końcu zrobić coś MEGA romantycznego!
Tak według mnie...
No i życzę więcej weny! :)
Pozdrawiam <3
Czekam na następny rozdział <3
Werka <3
PS. Zapraszam do siebie! http://the-magic-of-dreams.blogspot.com/
Bardzo krótki rozdział, ale równie wspaniały! <3 Przepraszam, że komentuję tak późno, ale wiesz, szkoła i takie tam.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z moją poprzedniczką, że kolacja i rozmowa byłyby czymś wprost idealnym, a zwłaszcza, gdyby panowała romantyczna atmosfera. :)
Rozdział cudny i czekam na więcej!
Pozdrawiam i życzę weny! <3
http://zaczarowanahistoria123.blogspot.com/
Ktoś się ze mną zgadza :O
UsuńTo miło <3
<3 <3 <3
Ohhhh ale sie dzieje! Ledwo nadążam! :D
OdpowiedzUsuńWybacz, ze komentarz tak późno ;(
I ja również sie zgadzam z powyższymi osobami- kolacja i rozmowa. Wprost cudownie!
A ten pocałunek.... WOWOWOWOOWOWOW^^
Nicol <3
http://harrykochakotki.blogspot.com/
Łołołoł! Ale tempo! Szybko się ze sobą zeszli!
OdpowiedzUsuńOby Robertowi udało się dogadać z Adelią... przecież oni są sobie przeznaczeni!
Podobało mi się bardzo <3