środa, 9 kwietnia 2014

Rozdział VI

Cześć!
A jednak... Wena wróciła! :)
Otóż dziś dostałam nowe skrzypce i jestem wniebowzięta...
Musiałam posurfować po internecie, aż w końcu wpadłam na pomysł.
I oto jest nowy rozdział!
____________________________________________

*Perspektywa Adelii*
- Ech…Co? Przykro mi, ale muszę ci odmówić. Znamy się za krótko. – powiedziałam szeptem.-To wszystko dzieje się za szybko! Nie nadążam za… życiem…
- Ach… Mogłem się tego spodziewać. Jak będziesz czegoś potrzebowała… to zadzwoń. – oznajmił zrezygnowany Robert, po czym wyszedł.
Już otworzyłam usta, żeby go zatrzymać, ale… Jakoś się powstrzymałam. Żeby się odstresować po tej rozmowie, włączyłam telewizor. Same nudy na moim ulubionym kanale muzycznym! Na FilmTV lecą jakieś romansidła… Co za dno. Nagle natknęłam się na kanał informacyjny.
,,UWAGA! Mieszkańcy Miami już nie są bezpieczni. Od nie dawna na wolności przebywa groźna zabójczyni Jeremy’ego Jones’a, który był właścicielem ekskluzywnej firmy produkującej pistolety i broń. Jeśli ją znacie, prosimy o jak najszybsze zgłoszenie się na komisariat policji i wyznania każdej wiadomości, o której wiecie! Ta przestępczyni to Isabella Flogers, matka popularnego, nastoletniego piosenkarza, Roberta Flogersa. Strzeżcie się! Życzymy dobrych ochroniarzy posiadłości!’’ – takie słowa wypowiedział prezenter wiadomości.
Co?! Dlaczego Robert nigdy nie wspomniał, że jego matka jest przestępczynią?! Dobrze, że mu odmówiłam. Jeszcze w coś by mnie wplątał. Zaraz… Jeremy Jones? Rosalie ma takie same nazwisko… Ale chyba, ono jest po prostu popularne… Prawda…?
Zrobiłam taką dziwną minę:
martina stoessel tini stoessel gif
Coś mi tu śmierdzi. Ta zbieżność nazwisk wywołała u mnie niepokój.
Kiedy tak sobie czytałam moją ulubioną książkę zrobiła się już godzina 19:00.
Poszłam spać i z samego rana zadzwoniłam do Roberta.
- CZEMU MI NIE POWIEDZIAŁEŚ?! – zaczęłam ostro.
- O czym? O co ci chodzi? – zdziwiony pytał nerwowo.
- Jak to o co? O zachowanie twojej matki! Zabiła jakiegoś… Jeremy’ego! – wybuchłam.
- To niemożliwe. Moja mama by tego nie zrobiła.
- A jednak! Teraz na każdym kanale informacyjnym o niej głośno… A internet jest przepełniony jej zdjęciami.

- Muszę z nią porozmawiać. Naprawdę.. Nie wiedziałem…

5 komentarzy:

  1. Wena rzeczywiście Ci służy!!! Cudny rozdział:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Popracuj jeszcze nad pisaniem. Opisy są za krótkie, tak samo jak dialogi. Wczep więcej szczegółów. Pozbądź się narracji nastolatki. I pisz dalej, nie zniechęcaj się

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak dla mnie super, ale obiektywnie rzecz biorąc, to muszę sie zgodzić z osobą u góry ;)

    Cieszę sie, że wena wróciła i czekam z utęsknieniem na kolejny rozdział ;*
    Nicol <3
    http://harrykochakotki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Jej! Rozdział super! To dobrze że wena wróciła :)
    PS. Zapraszam na Prolog opowiadania http://http://the-magic-of-dreams.blogspot.com/
    Pozdrawiam :*
    Werka

    OdpowiedzUsuń
  5. Ahh... kolejne niebezpieczeństwo! Ale myślę, że mama Roberta jest dobrą kobietą. Ale to wszystko okaże się później... Mam nadzieję, że Adelia nie skreśli Roberta przez błąd jego mamy...

    OdpowiedzUsuń