Cześć!
A jednak... Wena wróciła! :)
Otóż dziś dostałam nowe skrzypce i jestem wniebowzięta...
Musiałam posurfować po internecie, aż w końcu wpadłam na pomysł.
I oto jest nowy rozdział!
____________________________________________
*Perspektywa Adelii*
- Ech…Co? Przykro mi, ale muszę ci
odmówić. Znamy się za krótko. – powiedziałam szeptem.-To wszystko dzieje się za
szybko! Nie nadążam za… życiem…
- Ach… Mogłem się tego spodziewać.
Jak będziesz czegoś potrzebowała… to zadzwoń. – oznajmił zrezygnowany Robert,
po czym wyszedł.
Już otworzyłam usta, żeby go
zatrzymać, ale… Jakoś się powstrzymałam. Żeby się odstresować po tej rozmowie,
włączyłam telewizor. Same nudy na moim ulubionym kanale muzycznym! Na FilmTV
lecą jakieś romansidła… Co za dno. Nagle natknęłam się na kanał informacyjny.
,,UWAGA! Mieszkańcy Miami już nie są
bezpieczni. Od nie dawna na wolności przebywa groźna zabójczyni Jeremy’ego
Jones’a, który był właścicielem ekskluzywnej firmy produkującej pistolety i
broń. Jeśli ją znacie, prosimy o jak najszybsze zgłoszenie się na komisariat
policji i wyznania każdej wiadomości, o której wiecie! Ta przestępczyni to
Isabella Flogers, matka popularnego, nastoletniego piosenkarza, Roberta
Flogersa. Strzeżcie się! Życzymy dobrych ochroniarzy posiadłości!’’ – takie
słowa wypowiedział prezenter wiadomości.
Co?! Dlaczego Robert nigdy nie
wspomniał, że jego matka jest przestępczynią?! Dobrze, że mu odmówiłam. Jeszcze
w coś by mnie wplątał. Zaraz… Jeremy Jones? Rosalie ma takie same nazwisko… Ale
chyba, ono jest po prostu popularne… Prawda…?
Zrobiłam taką dziwną minę:
Coś mi tu śmierdzi. Ta zbieżność
nazwisk wywołała u mnie niepokój.
Kiedy tak sobie czytałam moją
ulubioną książkę zrobiła się już godzina 19:00.
Poszłam spać i z samego rana
zadzwoniłam do Roberta.
- CZEMU MI NIE POWIEDZIAŁEŚ?! – zaczęłam
ostro.
- O czym? O co ci chodzi? – zdziwiony
pytał nerwowo.
- Jak to o co? O zachowanie twojej
matki! Zabiła jakiegoś… Jeremy’ego! – wybuchłam.
- To niemożliwe. Moja mama by tego
nie zrobiła.
- A jednak! Teraz na każdym kanale
informacyjnym o niej głośno… A internet jest przepełniony jej zdjęciami.
- Muszę z nią porozmawiać. Naprawdę..
Nie wiedziałem…
Wena rzeczywiście Ci służy!!! Cudny rozdział:))
OdpowiedzUsuńPopracuj jeszcze nad pisaniem. Opisy są za krótkie, tak samo jak dialogi. Wczep więcej szczegółów. Pozbądź się narracji nastolatki. I pisz dalej, nie zniechęcaj się
OdpowiedzUsuńJak dla mnie super, ale obiektywnie rzecz biorąc, to muszę sie zgodzić z osobą u góry ;)
OdpowiedzUsuńCieszę sie, że wena wróciła i czekam z utęsknieniem na kolejny rozdział ;*
Nicol <3
http://harrykochakotki.blogspot.com/
Jej! Rozdział super! To dobrze że wena wróciła :)
OdpowiedzUsuńPS. Zapraszam na Prolog opowiadania http://http://the-magic-of-dreams.blogspot.com/
Pozdrawiam :*
Werka
Ahh... kolejne niebezpieczeństwo! Ale myślę, że mama Roberta jest dobrą kobietą. Ale to wszystko okaże się później... Mam nadzieję, że Adelia nie skreśli Roberta przez błąd jego mamy...
OdpowiedzUsuń