Cześć!
Skoro I rozdział już gotowy, to postanowiłam, że opublikuję go 1 dzień po prologu.
Tak, jestem zaskakująca xD.
Myślę, że ten rozdział jest bardzo nudny. To tylko moje zdanie.
Możecie wyrazić swoje, w komentarzu.
PS: Pozdrawiam Nelly, która została obserwatorką mojego bloga jako pierwsza. Jeśli to czytasz, to musisz wiedzieć, że ja też obserwuję twój blog i czekam na 4 rozdział z życia Cassie!
____________________________________________________________________
*Perspektywa Adelii*
Był 15 kwietnia.
Dobrze pamiętam tą datę. Zdawałoby się, jakby to było miesiąc temu… Ach, no
tak. To było miesiąc temu.
To właśnie wtedy
zostałam zatrudniona jako modelka.
,, Bardzo dobrze pracowało mi się z Coco, a
właściwie Agencją modelek, ale cóż, wszystko kiedyś się kończy :(‘’ – napisałam
na Twiterze.
Ponieważ jestem, a
raczej byłam sławna, pod moim wpisem automatycznie pojawiło się już jakieś 10
komentarzy od moich ,,fanów’’.
,, Ale jak to?
Żartujesz, prawda?’’ – napisała jakaś dziewczyna.
Natychmiast jej
odpisałam. W poście zawarłam treść, że nie żartuję. Zawsze miałam dobry humor,
byłam uśmiechnięta, a teraz nie pojmuję, jak ludzie mogą uważać, że umiem
opowiadać dowcipy.
Ci wszyscy ludzie,
którzy mi nie dowierzali, zaczęli mnie już denerwować. Postanowiłam wyłączyć
mój komputer.
Póki co, mieszkałam w
apartamencie w Nowym Yorku… Ale skoro już tu nie pracuję, wyjeżdżam do mojego
rodzinnego miasta, Miami.
Zawsze zapamiętam te
piękne wspomnienia, kiedy chodziłam ze starszą siostrą po plaży… Co wieczór
chodziłyśmy na różnorodne koktajle i soki, pływałyśmy, opalałyśmy się, czytając
książki i plotkując… Szkoda, że to już nigdy się nie powtórzy…
Nie mam już nikogo.
Moja starsza siostra została niedawno potrącona przez ciężarówkę. O mamie nigdy
nic nie wiedziałam i wiedzieć nie będę, bo nie mam kogo się spytać, co się z
nią stało. A tata? Też nic o nim nie wiem. Wielka szkoda…
Zaczęłam się pakować.
Trudno będzie mi się rozstać z życiem w luksusach. Już miałam pakować laptopa
do torby, gdy z mojego iPhona wydobył się dźwięk, informujący, że ktoś do mnie
dzwoni.
Okazało się, że
połączenie wykonał szef Agencji. Oczywiście, odebrałam, mając nadzieję, że chce
mnie zawiadomić o moim powrocie do kariery.
Jednak, jak sądziłam,
pomyliłam się. Dostałam tylko informację, że zastąpi mnie… Ale przecież to nie
możliwe! Ona? ONA?! Przez całe gimnazjum się przyjaźniłyśmy, a teraz byłam tak
bardzo o nią zazdrosna, że chciałam ją udusić!
Zastąpi mnie Rosalie
Jones! Przecież to… Ta szara myszka z okrągłymi okularami? Zawsze się ze mnie
nabijała… Oczywiście, żartobliwie…
O wilku mowa…
Skrzypiące drzwi od
mojego pokoju otworzyły się, a w nich… Rosie… Nie wiedziałam, że tak się
zmieniła. Nie nosiła już okularów, prawdopodobnie przeszła operację plastyczną
nosa i po raz pierwszy użyła szminki i tuszu do rzęs! Byłam zdumiona, że
przeszła tak wielką metamorfozę.
- Rosalie?
- Och, to ty. No tak.
Cześć, Adelia.
- A więc mnie
poznajesz?
- Niestety tak.
Pomyślałam, że
charakter mojej przyjaciółki też się zmienił…
- Co się z tobą
stało?! Nie pamiętasz? Byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami, nie opuszczałyśmy
się na kilka minut.
- Nie przypominaj mi
tych zmarnowanych lat. A teraz pakuj się szybko, ja będę tu mieszkać.
- Ty nie jesteś już
taka miła, jak kiedyś… - stwierdziłam.
- Nie odzywaj się w
ten sposób.
Mam jej dosyć.
Pomyśleć, że się przyjaźniłyśmy…
Wzięłam walizki,
obróciłam się na pięcie i wyszłam z wieżowca.
Oczywiście, że to czytam!!! Rosie jest podła, jak można być takim hamskim człowiekiem?! Biedna Adelia... No cóż, czekam nn i dalszy rozwój wydarzeń:)
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału o Cassie t pojawi się today or tommorow:)
ILYSM
Nelly
Och, dziękuję. Schlebiasz mi ♥
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńRozdział jest super :) Musiałam usunąć komentarz wyżej, bo napisała go moja kuzynka, a nie ja :D
UsuńPS. Nie wiem dlaczego dopiero teraz to zauważyłam xD
Pozdrawiam :*
Ale ma przyjaciółkę, albo raczej miała... tak się nie robi!
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Adelia nie zna swoich rodziców i nie ma już nikogo bliskiego. Mam nadzieję, że znajdzie się taki "ktoś", na kim będzie mogła polegać i zastąpi jej choć w małym stopniu miłość rodziny.
Super piszesz i masz takie wyczucie <3
Nie mogę się doczekać następnych rozdziałów.
Ania :)