Dziś specjalna dedykacja dla Nicol Styles :)
Na jej życzenie, rozdział z perspektywy Roberta.
Jak myślicie, dlaczego Adelia pospiesznie wyszła?
Co Robert zrobił nie tak?
CZYTACIE=KOMENTUJECIE=MOTYWUJECIE
__________________________________________________________
*Perspektywa Roberta*
Razem z Adelią byliśmy
w szpitalu. Okazało się, że miała złamaną nogę.
- Nadal źle się
czujesz? – spytałem.
- Jak myślisz? –
zagadnęła mnie Adelia.
- Myślę, że boli, ale
mniej…
Nasze długie rozmowy
przerwał telefon od mojej mamy.
- Chciałam ci
przypomnieć o jutrzejszej trasie koncertowej… Chyba pojedziesz? – powiedziała mama.
- Już jutro?! –
zdziwiłem się.
No cóż, będę musiał
wybrać. Trasa koncertowa, która da mi lepszą przyszłość? A może Adelia?
,, Jest tysiąc
jednakowych dziewczyn na świecie’’ – podpowiadała mi moja podświadomość.
Lecz ja pomyślałem, że
Adelia jest wyjątkowa. Nie jest taka sama jak te wszystkie panienki, które
zrobią wszystko, aby być w centrum uwagi, aby mieć lepiej.
- Opowiedz mi coś o
sobie. – poprosiłem Adelię.
- Ja? Ech, no dobrze,
chociaż nie lubię o sobie opowiadać… - uśmiechnęła się ze wstydem.- No więc
pochodzę z Miami… Moi mama i tata… Nie wiem gdzie oni są i czy w ogóle żyją.
Miałam też siostrę, ale…
- Proszę, nie
kontynuuj… - powiedziałem gdy Adelia zaczęła płakać.- Na pewno żyją!
- Nie! Ich nie ma!
Nawet jeśli żyją, ja już ich nie interesuję… - wybuchła szlochem dziewczyna.
,,Co by tu zrobić,
żeby ją pocieszyć?’’ – myślałem gorączkowo.
W końcu postanowiłem,
że najlepszym lekarstwem na płacz będzie przytulenie.
No i tak też zrobiłem.
- Co ty robisz? –
spytała się.
- Przytuliłem cię…
Myślałem, że to pomoże.
Chyba ją trochę
pocieszyłem, bo otarła łzy i się uśmiechnęła.
- Dziękuję…
Kiedy tak na mnie
patrzała, była jeszcze ładniejsza niż wczoraj, na koncercie.
Moje myśli przerwał
lekarz, który natychmiastowo wszedł do sali.
- Dzień dobry. Jak się
czujesz?
- U mnie dobrze, noga
boli coraz mniej. – przyznała dziewczyna.
- Proszę, niech twój
chłopak pomoże ci wstać i zaprowadzić cię do gabinetu, musimy założyć bandaże. –
powiedział uśmiechnięty doktor.
- Przepraszam pana,
ale to nie jest mój chłopak… To mój przyjaciel, Robert Flogers.
- To ty? Uwielbiam
twoje piosenki, a moja córka za tobą szaleje! Czy mogę prosić o autograf? –
skakał z radości doktor.
Dziwi mnie, że nagle
zmienił swoją postawę wobec nas i stał się najszczęśliwszym lekarzem w
szpitalu.
- Dobrze…
- Robert, pomożesz mi
wstać? – spytała nieśmiało dziewczyna.
Przytaknąłem.
Po godzinie Adelia
miała unieruchomioną nogę. Wyglądała trochę zabawnie…
- Już jutro otrzymamy
wypis! – ucieszyłem się.
- Co powiedziałeś?
,,OTRZYMAMY’’?
- Tak! Co w tym
dziwnego? Przecież bardzo cię lubię.
- Fajnie… Ja ciebie
też… - powiedziała Adelia.
- Gdzieś pracujesz? –
spytałem z czystej ciekawości.
- Nie. Ale pracowałam
w Agencji modelek…
- Może ci pomogę
znaleźć pracę? – zaproponowałem.
Adelia odmówiła i
poszła spać. Ja udałem się do domu, ale nie było w nim mamy.
Z samego rana wróciłem
do szpitala. Kiedy otrzymaliśmy wypis, postanowiłem zaprosić Adelię do mojego
domu na herbatę.
Rozmawialiśmy bardzo
długo. Było przemiło! Adelia na serio mi się podoba… Nie jest pusta jak inne
fanki… Ona ma charakter! Piękny charakter!
Do domu weszła
zdenerwowana mama.
- Co tu robi ta
dziewucha?!
- Przepraszam, już
sobie idę… -przestraszyła się Adelia.
- Nie, nie idź. Mamo,
to jest moja…
- Dziewczyna? Aha!
Witaj słońce, chcesz ciasta? – mama zrobiła się nagle przyjemna.
- To nie jest moja
dziewczyna! – wrzasnąłem. – To moja przyjaciółka! Tylko… Przyjaciółka…
- Dobrze synku, ale nie
naśmiećcie w kuchni, dopiero, co sprzątałam.
- Szkoda… że tylko
przyjaciółka… - westchnąłem głośno.
Wcale nie chciałem
tego wypowiedzieć na głos… Ale… Tak jakoś wyszło…
- Jak to? – zdziwiła się
Adi, po czym jak najszybciej mogła, wyszła z domu.
Było mi smutno, że
wyszła… Może ona ma chłopaka?